Mascara Super Curler od Rimmel
Nowa, przełomowa mascara od Rimmel?
Niedawno pojawiła się nowa mascara, której zadaniem jest zastąpić zalotkę. Szczerze mówiąc ciężko było mi w to uwierzyć. Jednak obietnice zachęcają do jej przetestowania.
W pierwszym zetknięciu się z Super Curler trochę się zniechęciłam ze względu na duże, niewygodne opakowanie i bardzo grubą szczoteczkę. Osobiście używam tylko cienkich i silikonowych szczoteczek, więc ta wydała mi się trudna w użyciu, w związku z tym (i w związku z niemiłymi przeżyciami z grubą szczoteczką) odłożyłam tusz na półkę sklepową.
Niedługo potem w konkursie organizowanym przez Rimmel London Polska udało mi się ją zdobyć wraz z zalotką przeznaczoną do złamania, organizator obiecywał, że już nie będzie potrzebna. Oczywiście od razu ją wypróbowałam i mile się zaskoczyłam. Szczoteczka mimo swej wielkości jest bardzo dobrze wyprofilowana (wygięta) i nie zostawia na sobie zbyt dużej ilości tuszu. Bardzo łatwo rozprowadza tusz po rzęsach i dociera do kącików wyłapując najmniejsze z nich. Buteleczka z tuszem przy zakręcaniu posiada zatrzask, dzięki czemu mamy pewność, że dokładnie zamknęłyśmy opakowanie i tusz nie wysycha (miałam kiedyś z tym problem i to właśnie z tuszem tej samej marki). Ważność mascary po otwarciu wynosi 12 miesięcy.
Przechodząc do najważniejszego pytania - czy faktycznie tusz może zastąpić zalotkę?
Nie do końca, jednak Super Curler bardzo dobrze się spisuje. Rzęsy są wydłużone, rozdzielone, ale i delikatnie podkręcone. Oczywiście efekt podkręcenia nie wygląda sztucznie jak w przypadku zalotki, której osobiście nie lubię używać, tak więc osoby, które liczyły na taki efekt mogą się zawieść. Pozostałe dziewczyny (w szczególności posiadaczki naturalnie długich rzęs jak ja) na pewno będą zadowolone z wydłużenia i naturalnego efektu, delikatnego podkręcenia swoich rzęs.
Co do ponownego kupna tego tuszu, ja jestem na tak. Efekt, który daje mi Super Curler w zupełności mi wystarcza.
_________________________________________________________________________________
Z racji tego, że dziś ostatni dzień 2015 roku, wszystkim czytelnikom i blogerkom życzę szczęśliwego Nowego Roku, wytrwałości w postanowieniach i spełnienia planów i marzeń w kolejnym roku! :)
Niedawno pojawiła się nowa mascara, której zadaniem jest zastąpić zalotkę. Szczerze mówiąc ciężko było mi w to uwierzyć. Jednak obietnice zachęcają do jej przetestowania.
W pierwszym zetknięciu się z Super Curler trochę się zniechęciłam ze względu na duże, niewygodne opakowanie i bardzo grubą szczoteczkę. Osobiście używam tylko cienkich i silikonowych szczoteczek, więc ta wydała mi się trudna w użyciu, w związku z tym (i w związku z niemiłymi przeżyciami z grubą szczoteczką) odłożyłam tusz na półkę sklepową.
Niedługo potem w konkursie organizowanym przez Rimmel London Polska udało mi się ją zdobyć wraz z zalotką przeznaczoną do złamania, organizator obiecywał, że już nie będzie potrzebna. Oczywiście od razu ją wypróbowałam i mile się zaskoczyłam. Szczoteczka mimo swej wielkości jest bardzo dobrze wyprofilowana (wygięta) i nie zostawia na sobie zbyt dużej ilości tuszu. Bardzo łatwo rozprowadza tusz po rzęsach i dociera do kącików wyłapując najmniejsze z nich. Buteleczka z tuszem przy zakręcaniu posiada zatrzask, dzięki czemu mamy pewność, że dokładnie zamknęłyśmy opakowanie i tusz nie wysycha (miałam kiedyś z tym problem i to właśnie z tuszem tej samej marki). Ważność mascary po otwarciu wynosi 12 miesięcy.
Przechodząc do najważniejszego pytania - czy faktycznie tusz może zastąpić zalotkę?
Nie do końca, jednak Super Curler bardzo dobrze się spisuje. Rzęsy są wydłużone, rozdzielone, ale i delikatnie podkręcone. Oczywiście efekt podkręcenia nie wygląda sztucznie jak w przypadku zalotki, której osobiście nie lubię używać, tak więc osoby, które liczyły na taki efekt mogą się zawieść. Pozostałe dziewczyny (w szczególności posiadaczki naturalnie długich rzęs jak ja) na pewno będą zadowolone z wydłużenia i naturalnego efektu, delikatnego podkręcenia swoich rzęs.
Co do ponownego kupna tego tuszu, ja jestem na tak. Efekt, który daje mi Super Curler w zupełności mi wystarcza.
_________________________________________________________________________________
Z racji tego, że dziś ostatni dzień 2015 roku, wszystkim czytelnikom i blogerkom życzę szczęśliwego Nowego Roku, wytrwałości w postanowieniach i spełnienia planów i marzeń w kolejnym roku! :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
UWAGA! Wszystkie prawa zastrzeżone! Zdjęcia zamieszczane na blogu są moją własnością i podlegają ochronie, zgodnie z ustawą o ochronie praw autorskich ( Ustawa z dnia 4 lutego 1994). Zabrania się ich kopiowania, przetwarzania i rozpowszechniania bez mojej zgody. Wszystkie przypadki kradzieży zdjęć i umieszczanie ich na innych portalach a zwłaszcza podszywanie się pod moją osobę będą zgłaszane.
akcesoriabieliźniarskie
album
aliexpress
aplikacja
balsam
beauty
bielizna
Boże Narodzenie
Calvin Klein
cotton balls
Debby
dekoracje
dekoracje świąteczne
delia
dream nails warszawa
efektlustra
Effective Nails
Eternity
fashion
figi
fotoalbum
fotoksiążka
GHOST
Hean
hybryda
jesień
julimex
julimexpl
konturówka
kosmetyki
kredka do oczu
kyliecosmetics
lakiery
lakiery hybrydowe
Liebster Blog Award
LIFESTYLE
Lovely
łóżko
makeAR
mascara
Miracle Gel
Miss Sporty
paznokcie
perfumerianaina
perfumy
pokazsemilac
pomadka
porównanie
poszewki
prezent
ramiączka
Rimmel
Sally Hansen
semilac
Snapbook
Super Curler
swatch
sweetheart
tutorial
undertwenty
Victoria Vynn
walentynki
Wibo
wydarzenie
Yodeyma
zapach
zegarek
zestaw semilac
zestaw startowy
zmywacz do paznokci
Obsługiwane przez usługę Blogger.
Ja go.miałam więc polecam ❤
OdpowiedzUsuńŚwietny efekt! Chyba muszę wypróbować ;)
OdpowiedzUsuńObserwuję i liczę na to samo ;)
http://carolineworld123.blogspot.com/
koniecznie wypróbuj :)
UsuńZaciekawiłaś mnie tym tuszem :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego, co najlepsze w Nowym Roku!
matrelsy.blogspot.com
wzajemnie :*
UsuńBardzo fajnie prezentuje sie ten tusz. Możliwe, że i u mnie zagości w kosmetyczce :)
OdpowiedzUsuńCo powiesz na wspólną obserwacje? Jeśli się zgadzasz to zaobserwuj i daj znać u mnie w komentarzu.
Kochana mogłabyś poklikać u mnie w linki?
http://m-grabowska.blogspot.com/
też obserwuję i bardzo fajny post. Też mam zalotkę i jestem z niej zadowolona :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
http://vickystyle93.blogspot.com/
:*
UsuńEfekt się naprawdę bardzo dobry. Osobiście nie używam zalotki, bo zwyczajnie nie lubię, wole stosować sam tusz.
OdpowiedzUsuńObserwuję, jeśli spodoba Ci się mój blog, zrób to samo. http://domkaa-g.blogspot.com
Pozdrawiam :)
No właśnie ja też nie używam zalotki ;) nie lubię i nie podoba mi się efekt jaki daje :) natomiast jeśli chodzi o tusz to według mnie lepiej, że nie oddaje on całkowitego efektu :)
UsuńBeautiful photos and I love love love your style of writing! Keep it up!
OdpowiedzUsuń♥ PS: Follow for follow? I always follow back! Just let me know! ♥
✖---->SYDNEYSLEEK.BLOGSPOT.COM<<----✖
Thank You! :*
UsuńUwielbiam wszystkie mascary od Rimmel london :) uzywam odkad pamietam !
OdpowiedzUsuńJa miałam kilka, jednak nigdy nie byłam do końca z nich zadowolona :) dopiero ta, niepozorna, przypadła mi do gustu :)
UsuńMiałam bardzo podobną i niestety nie przypadła mi do gustu.
OdpowiedzUsuńMój Blog - klik!
wypróbuj tą :) na mnie też pierwsze wrażenie zrobiła słabe, zanim jej nie użyłam :) ...pozory mylą :)
UsuńSuper maskara, ja nigdy nie używałam zalotki bo się boję, więc propozycja idealna dla mnie.
OdpowiedzUsuńhttp://side-of-life.blogspot.com/ - KLIK!
Super blog, obserwuję :)
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
Usuńsuper wpis, fajnie że dałaś zdjęcia bez i po nałożeniu maskary ;)
OdpowiedzUsuńco powiesz na wspólną obserwacje? daj znać u mnie :)
http://stylinga.blogspot.com/2016/01/91-nowa-nazwa-nowy-wyglad.html
dziękuję, stwierdziłam, że tak będzie rozsądnie :)
UsuńŚwietny post!
OdpowiedzUsuńWspólna obserwacja?
daydream89.blogspot.com
miło mi, że się spodobał :)
UsuńHej 😊Ja również jestem miłośniczko silikonowej szczotki. Chociaż ostatnio kupiłam dwa tusze z grubsza i efekt też jest osiągnięty,a więc czasami zmiana się przydaje 😊chętnie podejmę współpracę z Tobą. Pozdrawiam Sylwia
OdpowiedzUsuńwarto czasami ryzykować :)
UsuńDziękuję za piękny i mądry komentarz na moim blogu, byłam zachwycona go czytając :)
OdpowiedzUsuńTusz bardzo lubię, jest według mnie świetny, z miłą chęcią będę Cię obserwować :* !
Zapraszam http://ispossiblee.blogspot.com Odpowiadam na każdą obserwacje i propozycje wejść w linki :)
dziękuję pięknie :* bardzo dużo znaczą dla mnie takie słowa :)
UsuńFajnie,że dałaś zdj przed i po!Akurat muszę kupić nowy tusz i wydaję mi się,że tym razem wybiorę ten!xxx
OdpowiedzUsuńhttp://oleksandra29.blogspot.com/
Ale fajny zestaw udało Ci się wygrać ;) Nie znam tego tuszu, mam jeszcze kilka w zapasie ale po nich może kupię ten .
OdpowiedzUsuńRzęsy ładnie po nim wyglądają :)
OdpowiedzUsuńhttp://official-patty.blogspot.com/
Efekt świetny! Ja jeszcze nigdy nie używałam zalotki bo mam jakiś lęk, że mi rzęsy wypadną hah
OdpowiedzUsuńObserwuje :) Jeśli chcesz możesz tez mój blog zaobserwowac jeśli ci się spodoba http://princess966.blogspot.com/
więc ten tusz jest stworzony dla Ciebie! :)
UsuńFajny efekt :D u mnie ten tusz czeka na swoją kolej gdyż kończę swojego ulubionego Colossal'a od Maybelline.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;) / http://joey95x.blogspot.com/